Remont jachtu Strażnik Poranka

W Gdańsku trwa niełatwy remont historycznego jachtu Ryszarda Kuklińskiego. Oby dobiegł końca przed 60. rocznicą jego wodowania. Ostatnio w trójmiejskim wydaniu Gazety Wyborczej z dn. 14 lutego 2025 r. ukazał się artykuł zatytułowany: „Wypełniamy testament pułkownika”, opisujący projekt Fundacji Jack Strong, w który zaangażowana jest m. in. Gmina Władysławowo. Ale zanim dotrzemy do sedna informacji przypomnijmy sobie postać Ryszarda Kuklińskiego.
Pułkownik Ryszard Kukliński pozostaje postacią, której działania wciąż budzą silne emocje. Jego kontrowersyjna w latach komunizmu w Polsce działalność na rzecz amerykańskiego wywiadu, celem uniknięcia przez Polskę katastrofy wojennej, zakończyła się ucieczką z kraju do Stanów Zjednoczonych w 1981 roku. Działo się to bezpośrednio po ogłoszeniu stanu wojennego. Ucieczki wraz z rodziną pułkownik dokonał na jachcie „Strażnik Pranka”. W 1997 roku, po zmianach politycznych, sąd polski uchylił część wyroków skazujących go za działalność szpiegowską, a w 2000 roku prezydent Lech Wałęsa nadał mu stopień generała.
Jacht sam w sobie, choć nie tak słynny jak sama postać Kuklińskiego, ma dziś znaczenie symboliczne. Stał się jednym z elementów narracji o jego ucieczce i jest traktowany jako część jego biografii, związana z przełomowym momentem w jego życiu i historii Polski.
Dalej czytamy w artykule:
Niedopuszczoną do dalszej żeglugi jednostkę, wykupioną przez Kuklińskiego, pozostawioną w Gdyni, skonfiskowano. Długo nie mogła doczekać się remontu. Udało się to dopiero w latach 1997-98, gdy jacht kupiła firma Atlas z myślą o tym, by zwrócić go prawowitemu właścicielowi. Po zmianie systemu i rehabilitacji, Kukliński w końcu mógł wrócić do Polski. 3 maja 1998 roku w Gdańsku uroczyście przekazano mu odnowioną łódź. Pułkownik odbył nią kilka rejsów, a potem planował sprowadzić do USA, gdzie wciąż mieszkał. Z czasem jednak zmienił zdanie – chciał, żeby jacht „służył morskiej edukacji młodzieży w duchu patriotycznym”.
Ryszard Kukliński poprosił swoich znajomych, żeby znaleźli odpowiednią organizację, która „zaopiekowałaby się” jednostką. Jacht trafił w 2002 roku w ręce Stowarzyszenia Chrześcijańska Szkoła pod Żaglami, które zmieniło mu nazwę na Strażnik Poranka. Żeglował po Adriatyku i Morzu Śródziemnym. W 2015 roku wrócił do Polski. Miał przejść generalny remont, lecz wobec trudności z jego sfinansowaniem, na dobre utknął w porcie. Kondycja jednostki z każdą zimą się pogarszała, a koszty niezbędnych napraw rosły. I tak na ratunek historycznemu jachtowi ruszyła fundacja Jack Strong, której nazwa nawiązuje do pseudonimu operacyjnego pułkownika Kuklińskiego. Fundacja wykupiła jednostkę za złotówkę i zobowiązała się do przeprowadzenia zbiórki na remont. Szacowano, że do realizacji celu potrzebne będzie około 2,5 mln zł. Ambasadorami projektu zostali m.in. żeglarze Roman Paszke i Joanna Pajkowska, aktor Mirosław Baka, piosenkarka Natalia Przybysz, podróżnicy Marek Kamiński i Jan Mela. W 2022 roku łódź pokazywana była podczas Jarmarku Św. Dominika, co miało ułatwić kwestę. Dziś jacht wygląda inaczej, ale droga do odzyskania blasku wciąż jest długa.
I tu z pomocą przyszli niektórzy członkowie Związku Miast i Gmin Morskich, który jest partnerem Fundacji Jack Strong. Jak dotąd najbardziej wsparli odbudowę jednostki Gdańsk i Gmina Władysławowo. Po remoncie młodzież z tych miast i gmin będzie korzystała z jednostki w celach edukacyjnych i szkoleniowych, zgodnie z ideą Ryszarda Kuklińskiego. Dotyczy to zwłaszcza młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych.
Właśnie po to to robimy – żeby wypełnić testament pułkownika i oddać jego jacht młodzieży – podkreśla Leszek Pochroń-Frankowski Prezes Fundacji Jack Strong.
- A my cieszymy się, że dokładamy swoją cegiełkę do tak ważnego dzieła, które posłuży przyszłym adeptom żeglarstwa – podkreśla Burmistrz Władysławowa Roman Kużel.
Opublikowano: 04 marca 2025 14:50
Kategoria: Aktualności
Wyświetleń: 152