Wspomnienia o Chałupach – seans filmowy
Siedziba Stowarzyszenia Mieszkańców Chałup BLIZA w niedzielę 26 października zamieniła się w salę kinową. Wszystko po to, aby przenieść się do roku 1994 oglądając film Stefana Szlachtycza z cyklu „Małe Ojczyzny” opowiadający o mieszkańcach Chałup i życiu nad morzem.
Seans zgromadził duża ilość osób i przypomniał jak wyjątkowe są Chałupy i ludzie, którzy je tworzą.
Reżyser nie mógł pojawić się na seansie, ale wystosował wspominkowy list do mieszkańców treści:
MOJE CHAŁUPY
Pierwszy raz zobaczyłem je w roku 1947. Czy żyje jeszcze ktoś z Chałupian pamiętający ten czas? Letni obóz 7-mej Krakowskiej Drużyny Harcerskiej stacjonował w Hallerowie, Władysławowo było wtedy tylko portem. Pieszo przeszliśmy cały Półwysep. Pierwsze były Chałupy. Kilka murowanych domów z czerwonej cegły - nie zachował się już żaden - i kilka, rzeczywiście chałup. Widoczne były jeszcze ślady wojny. To miejsce, jakoś zachowałem w pamięci lepiej od dalszych, renomowanych helskich kurortów. Za drugim razem poznałem Chałupy lepiej, spędziłem tu, namówiony przez przyjaciół z Krakowa, pierwsze tam wakacje.
To było w latach 50-tych ubiegłego wieku. Mody na Chałupy jeszcze nie było. Ale, kiedy w roku 1965 wziąłem ślub z Marylą Rewieńską, ta okazała się być wakacyjną fanką, właśnie Chałup i tak, najpierw z Nią, potem i naszym synem Mateuszem staliśmy się tam stałymi letnimi bywalcami. Łącznie przeżyliśmy w Chałupach po, ponad 2 lata życia, a więzy ze stałymi mieszkańcami nabrały już cech… rodzinnych. Nasi gościnni gospodarze: Agnieszka i Tadeusz Chmielewscy zostali rodzicami chrzestnymi naszego dziecka. A kiedy to dziecko miało już własne dziecko, a w Chałupach powstał piękny kościół, w nim dokonał się chrzest i naszego wnuka, Kajetana.
Kiedy, na przełomie wieków Telewizja Polska rozpoczęła produkcję filmów z cyklu: „Małe Ojczyzny” i zaproponowała mi realizację jednego z nich, nie miałem problemów z lokalizacją tej ojczyzny z wyboru. „CHA”, to skrót rejestracyjny chałupskich łodzi rybackich, a „4”? Pory roku życia stałych mieszkańców, modnych wówczas - choćby z piosenki Wodeckiego - Chałup. Tak, te trzy okresy poza sezonem wydały mi się bardziej interesujące od hałaśliwych wakacji. Minęły dalsze lata, większość postaci z filmu znalazło inną ojczyznę wiecznego spoczynku… Sam już w Chałupach bywam, raczej wspomnieniami li tylko. Dzisiejsze, to nie „Chałupy dzikie, dawno odkryte”, to piękny, zadbany kurort, jakich na Wybrzeżu wiele. A jednak mi żal - jak śpiewał kiedyś inny poeta"
Opublikowano: 05 listopada 2025 11:01
Kategoria: Aktualności
Wyświetleń: 3